BMW x Kith już w Gdańsku!
Od 8 do 31 sierpnia ul. Elektryków staje się miejscem, gdzie luksusowa motoryzacja spotyka światowej klasy str…
Narodziny legendy: kiedy NBA powiedziała „nie” Nike Air Ship, choć mniej znane od swojego młodszego brata Air Jordan 1, zapisały się w historii koszykówki jako pierwszy model, który wywołał kontrowersje na boiskach NBA. To właśnie w tych butach młody Michael Jordan rozpoczął swoją zawodową karierę w 1984 roku, zanim na dobre rozbłysła gwiazda jego współpracy […]
Nike Air Ship, choć mniej znane od swojego młodszego brata Air Jordan 1, zapisały się w historii koszykówki jako pierwszy model, który wywołał kontrowersje na boiskach NBA. To właśnie w tych butach młody Michael Jordan rozpoczął swoją zawodową karierę w 1984 roku, zanim na dobre rozbłysła gwiazda jego współpracy z Nike. Air Ship był jego pierwszym butem meczowym, zanim do obiegu wszedł słynny Jordan 1. Problem? Kolorystyka. Model w wersji czarno-czerwonej (tzw. „Bred”) rażąco naruszał ówczesne zasady ubioru obowiązujące w NBA, które wymagały, aby obuwie zawodników było w większości białe i zgodne kolorystycznie z resztą drużyny.

To właśnie ten „zakazany” design stał się początkiem legendy. NBA nałożyła na Michaela Jordana grzywnę za każde wyjście na parkiet w Air Ship Bred, co Nike wykorzystało jako idealny chwyt marketingowy. Choć oficjalne komunikaty NBA nigdy nie wymieniły konkretnego modelu (Air Ship czy Air Jordan 1), to właśnie Air Ship był butem, który Jordan miał na nogach w początkowych meczach sezonu 1984/85. Legenda o zakazanych butach stała się częścią tożsamości marki Jordan, budując wokół niej aurę buntu i niezależności.
To, co miało być dyscyplinującą decyzją NBA, okazało się złotem dla Nike. Firma z Oregonu natychmiast podchwyciła temat i wyprodukowała reklamę zatytułowaną „Banned”, w której wyraźnie sugerowano, że liga boi się mocy, jaką mają nowe buty Michaela Jordana. Ten ruch marketingowy przeszedł do historii jako jeden z najskuteczniejszych w dziejach branży obuwniczej. Hasło „zakazane przez NBA” stało się znakiem rozpoznawczym i katalizatorem gigantycznej sprzedaży, a Nike odnotowało rekordowe wzrosty.

Z biegiem lat Air Ship stał się dla kolekcjonerów modelem kultowym – o wiele trudniej dostępnym niż Air Jordan 1. W 2020 roku Nike w końcu wypuściło retro model Air Ship „New Beginnings” w zestawie z czerwono-białymi Jordan 1, co tylko podgrzało zainteresowanie i przypomniało fanom sneakersów o początkach całej historii. Od tamtej pory kolejne warianty Air Ship trafiają do sprzedaży w limitowanych nakładach, często towarzysząc specjalnym okazjom lub kolaboracjom, np. z A Ma Maniére czy Social Status. But z zakazem stał się ikoną wolności twórczej i symbolem przełamywania reguł w świecie sportu i mody ulicznej.
Ze względu na swoją ograniczoną dostępność, historyczne znaczenie i związki z Michaelem Jordanem, Nike Air Ship osiąga wysokie ceny na rynku wtórnym. Edycje takie jak „New Beginnings” czy „Every Game” potrafią sięgać kwot od 1500 do nawet 3500 zł, w zależności od rozmiaru i stanu. Największą wartość mają jednak pary vintage z lat 80. – oryginalne egzemplarze osiągają ceny na poziomie kilkudziesięciu tysięcy dolarów na aukcjach kolekcjonerskich, jeśli w ogóle pojawią się w sprzedaży.

Co ciekawe, odświeżone releasy modelu Air Ship są wciąż relatywnie przystępne w retailu, z cenami na poziomie 649–749 zł, ale natychmiast po premierze ich wartość rośnie o kilkaset złotych. Dla kolekcjonerów i fanów historii sneakersów to jedna z nielicznych okazji, by wejść w posiadanie pary, która dosłownie zrewolucjonizowała marketing sportowy. Air Ship nie są tylko butem – są opowieścią o sprzeciwie, wizji i o tym, jak reguły gry potrafią stworzyć nową ikonę kultury.
Od 8 do 31 sierpnia ul. Elektryków staje się miejscem, gdzie luksusowa motoryzacja spotyka światowej klasy str…
Co dzieje się na zapleczu, zostaje na zapleczu… ale nie tym razem. Grail Days powraca po latach, aby we vlogow…
Czy to jeszcze but, czy już inwestycja, manifest estetyczny i waluta popkultury? Jeszcze kilkanaście lat temu …